Być może dopiero teraz po raz pierwszy spotykasz się z koncepcją 12 kroków, na której wielu uzależnionych opiera swój program zdrowienia. Być może nie za bardzo rozumiesz, o co w tym wszystkim chodzi. Postaramy się pokrótce wprowadzić Cię w temat, przybliżając znaczenie poszczególnych punktów tej niezwykle popularnej koncepcji.
12 kroków to mówiąc najprościej instrukcja dla uzależnionych, objaśniająca, jak krok po kroku wyrwać się ze szponów nałogu i budować zdrowe życie. Stworzyli ją w latach 30. XX wieku alkoholicy, szukający sposobów na siebie samych i swój obłęd. To, co udało im się wypracować podczas wspólnych spotkań, od których wziął się potem ogólnoświatowy ruch AA, okazało się na tyle doskonałe w swej prostocie, że później z ich rozwiązania zaczęło korzystać wiele innych grup – i to nie tylko uzależnieni, ale też np. DDA czy artyści cierpiący z powodu różnych niemocy twórczych. Można więc powiedzieć, że 12 kroków to dość uniwersalny sposób na radzenie sobie z rozmaitymi życiowymi problemami natury psychicznej.
Dziś dla uzależnionych 12 kroków to podstawowe narzędzie, pozwalające im obsługiwać nałóg i budować „trzeźwe”, czyli dobre, wolne od destrukcyjnych tendencji życie.
Choć pierwotnie 12 kroków dotyczyło uzależnienia od alkoholu, inni uzależnieni mogą je odczytywać na potrzeby własnego nałogu. Wystarczy, że w miejsce słów: „alkohol, alkoholik” wprowadzą np. „narkotyki, narkoman”, „jedzenie, jedzenioholik”, „zakupy, zakupoholik”, „długi, dłużnik” itd.
W tym tekście bardzo krótko zarysujemy, o co w poszczególnych krokach chodzi. Bardziej dogłębnie omówimy je natomiast w oddzielnych artykułach.
Krok pierwszy
Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu – że nasze życie stało się niekierowalne.
W tym kroku poddajemy się! Ogłaszamy pełną kapitulację wobec naszego nałogu i wywieszamy białą flagę, jeśli chodzi o kierowanie własnym życiem. Przyznajemy, że ani my nie potrafimy tym życiem zarządzać, ani nawet nie mamy już pojęcia, czy istnieje jakiś sposób nawigowania nim.
Krok drugi
Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowy rozsądek.
Dowiadujemy się, że jednak jest Ktoś, kto w tym chaosie, jakim jest nasze życie, potrafi się rozeznać i go ogarnąć. Łapiemy się nadziei, że jednak nie wszystko stracone. Kompletnie nie mając pojęcia, jak niby ten ktoś miałby nam pomóc, ufamy, że to zrobi. Zresztą, co w zasadzie mamy do stracenia? Przecież gorzej już być nie może.
Krok trzeci
Podjęliśmy decyzję, aby powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, tak jak Go rozumieliśmy.
Ktoś może się nami zaopiekować, a my czujemy, że to nasza jedyna szansa na odbicie się od dna. Potrzebujemy tej opieki jak ryba wody. Dlatego – choć wcale nie łatwo nam komukolwiek zaufać – decydujemy się całkowicie oddać w ręce tego Kogoś. Kogoś mądrzejszego od nas samych.
Krok czwarty
Zrobiliśmy wnikliwą i odważną osobistą inwenturę moralną.
Przyglądamy się naszej przeszłości, temu jak w niej funkcjonowaliśmy, gdy rządził nami nałóg. Skrupulatnie oglądamy siebie: nasze myśli, emocje, zachowania. Patrzymy, jak one wpływały na nasze relacje z innymi. Zrzucamy dotychczasowe, uzależnieniowe filtry z oczu, które koloryzowały nasz obraz siebie i wykoślawiały obraz rzeczywistości. Wychodzimy na spotkanie z prawdą.
Krok piąty
Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
Odkoloryzowani prezentujemy światu nasze prawdziwe oblicze. Zbyt długo zakładaliśmy maski, zbyt długo żyliśmy w iluzjach. Czujemy, że czas z tym skończyć. Pokonując wstyd, spoglądamy w lustro. I choć to, co widzimy nie prezentuje się zbyt imponująco, a niekiedy wręcz budzi niechęć czy odrazę, stajemy przed tymi, którym obecnie najbardziej ufamy, pozwalając im się zobaczyć takimi, jacy naprawdę jesteśmy.
Krok szósty
Staliśmy się całkowicie gotowi, żeby Bóg usunął wszystkie te wady charakteru.
Ten, któremu zdecydowaliśmy się oddać w opiekę, zobaczył nas i… nas nie odrzucił. Czujemy z tego powodu wdzięczność i ulgę. Rodzi się w nas potrzeba, by zacząć prezentować się bardziej godnie. Pragniemy zmyć z siebie brud, którym obrośliśmy w przeszłości. Jesteśmy gotowi na prysznic, nawet i zimny, byle tylko trochę przejaśnieć.
Krok siódmy
Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
Prosimy naszego Opiekuna, by wdrożył proces dezynfekcji. Nieważne jakich środków użyje i kiedy to nastąpi. Ufamy, że stanie się to w najlepszym dla nas miejscu i czasie, i w najwłaściwszy sposób. Naszą rolą jest tylko Mu w tym nie przeszkadzać. Zostawiamy to Jemu. Nas czeka inne, ważne zadanie.
Krok ósmy
Zrobiliśmy listę wszystkich osób, które skrzywdziliśmy, i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
Musimy posprzątać śmietnik, który zrobiliśmy w trakcie naszego nałogowego życia i zapłacić za to, co przy okazji zdemolowaliśmy. Niestety jako uzależnieni sialiśmy zniszczenie nie tylko na swoim osobistym podwórku, ale i na cudzych. Czas zrobić z tym wszystkim porządek. Tworzymy harmonogram koniecznych działań i przygotowujemy się do rozliczenia z przeszłością.
Krok dziewiąty
Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
Tam, gdzie to tylko możliwe naprawiamy poczynione szkody, z pokorą ponosząc wszystkie koszty. Nie dyskutujemy z wyceną poczynionych przez nas zniszczeń, którą dyktują pokrzywdzeni. Nie licytujemy się. Naprawiamy. Dbamy o to, by przy okazji tych naszych porządków nie narobić kolejnych szkód.
Krok dziesiąty
Prowadziliśmy nadal osobistą inwenturę, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.
Od teraz sprzątamy na bieżąco, nie pozwalając, by doszło do kumulacji żadnych śmieci. Wszelkie wyrządzane przez nas szkody jak najszybciej naprawiamy, nigdy z tym nie zwlekając i biorąc za nie pełną odpowiedzialność.
Krok jedenasty
Staraliśmy się przez modlitwę i medytację poprawiać nasz świadomy kontakt z Bogiem, tak jak Go rozumieliśmy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia.
Istotę naszego obecnego życia stanowi relacja z naszym Opiekunem. Uczymy się kontaktować z nim, wsłuchiwać w jego głos, rozpoznawać drogowskazy, które stawia na naszej drodze, troszcząc się o to, byśmy nie zbłądzili. Nieustannie przypominamy sobie o tym, by nie szarpać kierownicy, by nie próbować przejąć sterów. Nasz cel – praktykować coraz płynniejsze poddawanie się Jego kierowaniu.
Krok dwunasty
Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków staraliśmy się nieść to posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.
Oddanie kierownicy nas wyzwoliło. Teraz naszym zadaniem jest zatroszczyć się o to, by o możliwości takiego wyzwolenia dowiedzieli się inni uzależnieni, którzy – podobnie jak my kiedyś – cierpią.
***
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o 12 krokach, śledź kolejne teksty na ten temat w Strefie U:
Zachęcamy Cię również do sięgnięcia po sztandarową AA-owską pozycję „Anonimowi Alkoholicy” (tzw. Wielka Księga). Dowiesz się z niej, jak 12 kroków opisują twórcy i prekursorzy AA – Bill W. i dr Bob.
Warto przeczytać: Wychodzisz z uzależnienia? Zobacz ten film
Strefa U