12 kroków: Krok dziesiąty

Prowadziliśmy nadal osobistą inwenturę, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.

 

Sukcesywnie zamykając furtkę za przeszłością, zadośćuczyniając tym, których w trakcie naszego nałogu skrzywdziliśmy, jednocześnie wchodzimy na ścieżkę nowego, „trzeźwego” życia. Aby to trzeźwe życie nie stało się za chwilę kolejnym workiem pełnym uraz i krzywd, praktykujemy codzienne „prześwietlanie się” pod kątem takim, jak w kroku czwartym. Czyli robimy na bieżąco obrachunek moralny, nie dopuszczając, by coś nam się nawarstwiło. Na bieżąco też i jak najszybciej naprawiamy to, co nabroiliśmy.

Wiemy już, że nie jesteśmy wolni od wad. Jako niedoskonali mamy prawo do błędów. Teraz chodzi jedynie o to, by te błędy zauważać, by się ich nie wypierać, nie próbować przerzucać winy za nie na innych, po to by się wybielić lub by nie poczuć dyskomfortu związanego z faktem, że zdarza nam się zawodzić. A zatem jeśli coś popsuliśmy, kogoś skrzywdziliśmy, od razu przepraszamy i staramy się tę krzywdę wynagrodzić.

 

Marek: AA uczymy się na bieżąco rozbrajać nasze wady charakteru. W tym celu ma służyć codzienne robienie ENUL-a. ENUL to skrót od czterech słów Egoizm, Nieuczciwość, Urazy, Lęk. Pod tymi czterema kątami każdego wieczoru przyglądam się sobie.

Czy w ciągu dnia nie zachowałem się egoistycznie, czy nie byłem nieuczciwy, czy nie złapałem do kogoś urazy, czy z powodu moich lęków nie zaniechałem jakiegoś działania, jak sobie poradziłem z lękami?

Taki przegląd siebie to moja codzienna praktyka na koniec każdego dnia. Pozwala mi ona zobaczyć, jakie ewentualnie błędy popełniłem, jakie wady charakteru dopuściłem do głosu. Jeśli to zauważę, to dobra nasza, bo mogę coś z tym zrobić. Mogę bez zwłoki kogoś przeprosić, naprawić krzywdę, rozbroić urazę, nie pozwolić lękom dalej się rozwijać. Dzięki takiej codziennej praktyce nic mi się nie zbiera, nie zalega na wątrobie. Mogę zachować spokój i pogodę ducha, być wdzięczny za kolejne trzeźwe 24 godziny.

 

Ewa: Ja osobiście nie rozpisuję ENUL-a codziennie wieczorem, robię go na bieżąco w ciągu dnia, starając się być uważną na jego poszczególne składowe. Natomiast pod koniec dnia robię sobie taki rachunek sumienia: co zrobiłam dobrze, co źle. Pytam też siebie, co też z danego dnia powinnam wynieść, jaką lekcję dla siebie. Zwłaszcza kiedy miałam danego dnia jakieś trudne przeżycia, wówczas zadaję sobie pytanie: po co one były, czego to przez nie miałam się nauczyć, na co powinnam zwrócić uwagę. Wiem, że nie mogę sobie pozwolić na gromadzenie bagażu: win, uraz, nieuczciwości, lęków, bo to będzie mnie ściągać w dół, będzie mi ciążyć, aż w końcu odezwie się głodem lub nawrotem choroby. Dlatego dużą wagę przywiązuję do codziennego stawiania 10. kroku. Dla mnie to krok kluczowy w zachowaniu trzeźwości.

 

Edward: Początkowo po „zrobieniu” programu przez rok pieczołowicie wypełniałem tabelki ENUL-a. Z czasem jednak stwierdziłem, że przecież mogę to robić w głowie, a nie rozpisywać, a potem już nawet w głowie mi się robić tego nie chciało, bo uznałem, że taki jestem już mocny, że nie muszę. No i jakoś tak cichaczem zaczęły mi przeciekać przez palce różne moje poczynania. Dużo wdarło się w moje życie nieuczciwości. Zacząłem np. popijać piwo bezalkoholowe i kryć się z tym, żeby czasem nikt z AA mnie nie przyuważył, jak siedzę w ogródku jakiejś restauracji i piję.

Może i to nic takiego, ale dlaczego się z tym kryłem, dlaczego zachowywałem się jak pijany? Oczywiście wszystko sobie tłumaczyłem, że nie chcę jakiegoś gadania o mnie za plecami we wspólnocie, nie chcę prawienia mi morałów, ale jednak podskórnie wiedziałem, że ryzykuję, że to moja samowolka i nie chciałem, żeby się wydało. A tego typu na pozór drobnych nieuczciwości wobec samego siebie było coraz więcej. A to zachowałem się jak burak i zwalałem winę na innych, że są burakami, nie chcąc się przyznać do błędu. A to złapałem do kogoś urazę i sobie wmawiałem, że jestem ponad to. A to zrobiłem jakiś przekręt w pracy i gdy się wydało udawałem głupiego. W końcu skończyło się tak, że wpadłem w spiralę lęków i nie wiedziałem, co się dzieje. Chciało mi się pić i zacząłem łapać gigantycznego doła.

Musiałem zawrócić z tej drogi. Wróciłem do pisania ENUL-a, wróciłem do pisania codziennych wdzięczności, do wykonywania krok po kroku wszystkich sugestii, które otrzymałem na programie. Poczułem się lepiej, zacząłem prostować to, co skrzywiłem. To była dla mnie pouczająca lekcja na temat zasadności 10. kroku. I chyba nie chciałbym jeszcze raz przez nią przechodzić.

 

Jeśli chcesz poznać, na czym polega program 12 kroków, informacje znajdziesz TUTAJ.

Scroll to Top