Ja go naprawię! – czyli o współuzależnieniowych iluzjach

DDA nierzadko wybierają sobie na partnerów osoby toksyczne. Ale nawet jeśli ten partner/partnerka toksyczni nie są, to dorastanie w dysfunkcyjnej rodzinie sprzyja uformowaniu się wewnętrznych schematów, które nie pomagają w tworzeniu zdrowych więzi.

Anka, Magda i Grażyna nie znają się osobiście. Mieszkają w różnych częściach Polski i kontaktują się jedynie przez internet. Ale gdy rozmawiały ze sobą, wychodziło często, że chyba są siostrami, bo miały podobne dzieciństwo i mają identyczne kłopoty w związkach. Kiedyś zwalały to na pecha do facetów, ale jeśli pech przydarza się za każdym razem, to znaczy, że coś tu nie gra.

Faceci byli – każdy inny, ale mieli jedną wspólną cechę: im bardziej one się starały utrzymywać związek, tym bardziej oni usiłowali go rozwalić. I w końcu rozwalali.

Aha, i każdy z tych facetów miał jakąś małą, malutką słabość. A to do alkoholu, a to do hazardu, a to do romansów, a to do narkotyków. Albo kilka naraz.

Cholerne dzieciństwo

Kiedy więc Magda odkryła książkę Robin Norwood „Kobiety, które kochają za bardzo”, od razu podzieliła się swoją opinią o niej z kumpelkami. Okazało się bowiem, że dzięki tej książce wiele spraw z przeszłości kobiet zaczęło się rozjaśniać. Kluczem stały się trzy litery: DDA.

DDA to skrót od dorosłe dzieci alkoholików, czyli osób, które wychowywały się w rodzinach z problemem alkoholowym. Według badań naukowych dotyczy to w naszym kraju przynajmniej 5 milionów osób. Chociaż… Gdzie się nie obejrzeć, w co drugiej rodzinie, wychodzą jakieś trupy z szafy, więc najpewniej osób DDA i DDD (dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych) jest dużo, dużo więcej.

Co jest problemem dorosłych, których dzieciństwo upłynęło w dysfunkcyjnej rodzinie?

– Brak poczucia bezpieczeństwa (w związku, w pracy, w kontaktach społecznych).

– Niemożność zaufania i nieumiejętność otworzenia się przed innymi.

– Strach przed odrzuceniem i krytyką.

– Niska samoocena i stałe poczucie winy.

– Tłumienie emocji i nieumiejętność artykułowania swoich potrzeb.

– Nadmierna kontrola i perfekcjonizm.

– Skłonność do uzależnień i współuzależnienia.

Wystarczy, żeby życie zamieniło się w koszmar. Na domiar złego, DDA wybierają sobie na partnerów osoby szczególnie toksyczne. To właśnie dotknęło i Ankę, i Magdę, i Grażynę. I dotyka ogromną liczbę Polek. Dlaczego?

Siłaczka, ratowniczka, ofiara

Światło na problem rzuca właśnie książka Norwood. Bohaterka „Kobieta, która kocha za bardzo” pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny, w której była świadkiem lub ofiarą przemocy, zaniedbania lub alkoholizmu. Dostała w „prezencie” cały bagaż fatalnych nieumiejętności społecznych. Ale zamiast starać się tego bagażu przeszłości pozbyć na przykład na terapii, znajduje takiego mężczyznę, który będzie mimowolnie powtarzać toksyczne wzorce, na jakie napatrzyła się w dzieciństwie. Ale teraz będzie inaczej – ona go naprawi! Jej miłość zmieni mężczyznę na lepsze. Ona się poświęci i go uratuje.

W ten sposób Anka zaliczyła wiele związków, w których w każdym przypadku jej aktualny facet okazywał się szukać szczęścia na dnie kieliszka. I – każdy, co do jednego! – zwalał na nią całą odpowiedzialność za swoje picie. Podobnie jak jej tata, który za swój nałóg obwiniał jej mamę.

Magda wyszła za mąż za swojego pierwszego faceta, dość szybko okazało się, że ma on mnóstwo uzależnień, a wszystkie próby „naprawy” przynosiły jej tylko nowe rozczarowania. Niemniej Magdzie do głowy nawet nie przyszło, by się rozwieść. Ciągle liczy, że on się zmieni. Jej mama też się nie rozwiodła, mimo że w domu był nie tylko alkohol, ale także i bicie.

Grażyna z kolei widziała w swoim – znacznie od niej starszym – mężu ojca, którego nie miała, bo umarł, gdy była jeszcze dzieckiem. Po latach dowiedziała się, co było rodzinnym sekretem – że zapił się na śmierć. Jej „ślubny” okazał się też być uzależniony. A do alkoholu doszedł jeszcze hazard. Oczywiście ambicją Grażyny jest uratowanie męża. Im bardziej on się pogrąża, ciągnąc ją za sobą na dno, tym bardziej ona się stara, pielęgnując w sobie determinację do wydostania go z bagna.

Trzy „kobiety, które kochają za bardzo” powtarzają rodzinne schematy. Jak w jakimś filmowym horrorze odtwarzają na nowo sytuacje, które przynoszą im jedynie cierpienie. Wchodzą w związki z uzależnionymi – pełne kłamstw, zdrad, manipulacji i przemocy.

I – jeśli nic nie zmienią – przekażą ten schemat swoim dzieciom.

Warto przeczytać: Współuzależnienie – nadodpowiedzialność i nadkontrola

Miłka

PS

Nasz portal działa dzięki pracy wolontariuszy i drobnym zrzutkom. Jeśli uważasz to, co robimy, za pożyteczne, prosimy zasil nas wpłatą w wysokości symbolicznej kawy:

Scroll to Top