Seksoholizm – kiedy seks staje się obsesją

Ostatnio o nim głośno i w nauce, i w mediach. Naukowcy spierają się o kwalifikację, czy seksoholizm jest, czy nie jest uzależnieniem. Ja znam ten temat od podszewki i mimo że rozumiem argumenty sceptyków, to z całą stanowczością opowiem się za kwalifikacją, uznającą tę dysfunkcję za uzależnienie. Takie samo uzależnienie jak alkoholizm czy narkomania.

Czy można rozpoznać u siebie seksoholizm? Jak to z każdym uzależnieniem bywa, nie jest to proste, bo uzależniony nie potrafi sam przed sobą przyznać się do problemu. Ale zakładając, że byłby już na tę prawdę o sobie gotowy, to po czym mógłby objawy tego zaburzenia rozpoznać?

Po pierwsze po tym, że ważne dla niego sprawy, nawet te wymagające bieżącego działania, ustępują jego aktywności związanej z seksem. Zamiast wykonywać obowiązki, uczyć się do egzaminu, pracować, taki ktoś poświęca prawie całą uwagę seksowi. Fantazjuje, myśli o nim, ogląda pornografię, uprawia seks z przeróżnymi osobami. Może to być zarówno płatny seks, umawianie się na tzw. seksrandki czy też sesja pornograficzno-masturbacyjna trwająca np. 10 godzin.

Drugim takim wskaźnikiem problemu jest wchodzenie w relacje o dominującym seksualnym charakterze. Żadnych więzi, tylko seks! Albo te więzi są bardzo płytkie, pozbawione intymności (otwartości i poczucia bezpieczeństwa w relacji), gdzie z partnera seksualnego robimy podświadomie obiekt seksualny.

Kolejnym zwiastunem seksoholizmu, który według mnie charakteryzuje każde uzależnienie, jest utrata kontroli. Kompletnie nie panujemy nad naszą aktywnością! Podejmujemy ją wbrew sobie, mimo że coś sobie obiecaliśmy, np. że przerwiemy oglądanie porno albo że nie będziemy uprawiać seksu z daną osobą, czy że w ogóle nie wejdziemy w żaden kontakt seksualny na imprezie. To jest kompletna utrata panowania nad swoim życiem! Seksoholik płynie jak łupinka orzecha wokół przylądka Horn. Całymi latami, ba, nawet dziesiątkami lat! Cała ta aktywność to nieustająca sinusoida nastrojów. Od euforii po szybki spadek nastroju.

Późne fazy nałogu to w zasadzie permanentna depresja z krótkimi euforycznymi epizodami o seksualnym zabarwieniu.

Dlaczego seks uzależnia?

Myślę, że podobnie jak w przypadku innych uzależnień, chodzi tu o dopaminę i koktajl innych hormonów w dużej ilości powstających w trakcie aktywności seksualnej. Mózg seksoholika uzależniony jest od dużych dawek dopaminy, adrenaliny itp. Seks jest w stanie dostarczyć mu tych substancji w odpowiednio dużych ilościach. Odstawienie seksualnej aktywności wywołuje koszmary porównywalne z odstawieniem narkotyków czy alkoholu. Przy odstawieniu mózg nie dostaje dopaminy i szaleje. Człowiek reaguje na to bólem, rozpaczą, czarnymi wizjami przyszłości. Dodatkowo jest oszołamiająco wręcz podatny na bodźce seksualne (wystarczą same fantazje) i niezwykle przeczulony na poziomie somatycznym.

Moje doświadczenie mówi, że na tym etapie bezwzględnie trzeba skupić się na znalezieniu innych niż seks zdrowych aktywności: hobby, dobrych, bezpiecznych relacji, zajęć sportowych itp., które zastąpią te nałogowe. Trzeba też poszukać wsparcia i pomocy – zarówno w grupach dwunastokrokowych (SA, SLAA), jak i indywidualnej terapii.

Badania pokazują, że tak jak w większości uzależnień, w tle seksoholizmu stoją traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, przemoc i bardzo często wykorzystanie seksualne. To są niezwykle głębokie rany emocjonalne, wymagające pomocy psychoterapeuty.

Moje doświadczenia

„Jestem Max i jestem uzależniony od seksu i miłości” – tymi słowami od lat przedstawiam się na grupach samopomocowych, które – włącznie z psychoterapią – uratowały mi życie. Psychoterapia dodatkowo nauczyła mnie miłości do siebie i świata. Korzystania z drogowskazów, jakimi są uczucia. Ale życie uratowało mi głównie trafienie do wspólnoty ludzi, związanych tym samym problemem.

Byłem wtedy w głębokiej depresji, zdruzgotany konsekwencjami ujawnienia mojego problemu. Kiedy moja ówczesna żona pokazała mi link do strony o seksoholikach, poczułem ulgę, że to co przynosiło mi i euforię, i upokorzenie ma nazwę. Naprawdę rozpłakałem się, gdy przez telefon porozmawiałem z dyżurnym ze Wspólnoty Uzależnionych od Seksu i Miłości, który powiedział mi, że da się z tego wyjść, że są na to sprawdzone metody. To naprawdę cudowne, że żyjemy w czasach, kiedy wiadomo już tyle, że można się leczyć. Pokolenie naszych rodziców nie miało takich możliwości. Kiedy rozpoczynałem naprawę swojego życia, wydawało mi się, że wystarczy zaprzestać nałogowych czynności seksualnych. Ale to było za mało! Pojąłem, że muszę zmienić znacznie więcej. Pojąłem, że muszę pogodzić się ze stratą dotychczasowego życia, by zacząć żyć na nowo. Ten proces rozpoczął się ponad 11 lat temu i wciąż trwa.

Straty związane z wychodzeniem z nałogu były ogromne. Mało kto potrafił zaakceptować zmiany, jakie nastąpiły – we mnie, w moim funkcjonowaniu, w odbiorze rzeczywistości. Odeszła żona, poodwracały się ode mnie dzieci. Rodzicom trzeba było postawić granice. Również sfera zawodowa przeszła metamorfozę. Zyskałem jednak przyjaciół, nową pracę i nowe podejście do wielu spraw. Już na podstawowym poziomie zacząłem doświadczać życia, a nie tylko impulsywnie na nie reagować. Zyskałem siłę i otwartość na zmiany. Zacząłem rozumieć siebie, swój nałóg i… zacząłem czuć. Dziś potrafię pochylić się nad sobą ze współczuciem (to forma miłości, nie litości!!!). Współczuję sobie, bo był czas, kiedy tylko ten zgubny nałóg ratował mi życie. Współczuję sobie z powodu cierpienia, jakie niosło odstawienie seksu, czyli tzw. abstynencja. To był fizyczny i psychiczny ból. Jednak abstynencja była niezbędna – odtruła mózg i przywróciła w nim chemię do prawie właściwego poziomu. Prawie! Zawsze bowiem będę silnie reagować na erotykę. W mózgu powstały nowe połączenia neuronów, tworząc specyficzne, czułe na pewne bodźce „autostrady”. Co jakiś czas pojawia się więc tzw. głód, ale nauczyłem się z tym żyć. Nauczyłem się być łagodnym dla siebie, nie dowalać sobie, tylko współczuć. To najlepsze lekarstwo. Czego i Wam wszystkim życzę.

Może zainteresuje Cię: Uzależnienie od pornografii

Max

PS

Nasz portal działa dzięki pracy wolontariuszy i drobnym zrzutkom. Jeśli uważasz to, co robimy, za pożyteczne, prosimy zasil nas wpłatą w wysokości symbolicznej kawy:

Scroll to Top