Anthony Hopkins zachęca do trzeźwości

Każdego roku dwa dni przed sylwestrem uznany aktor Anthony Hopkins świętuje kolejne rocznice trzeźwości. Przestał pić 29 grudnia 1975 roku, przystępując do AA i nigdy później nie sięgnął po kieliszek. Od kilku lat za sprawą mediów społecznościowych niesie posłanie innym alkoholikom.

Na całym świecie istnieją 12-etapowe programy, (…) które pomogą wam zrozumieć siebie. To nic nie kosztuje, a da wam zupełnie nowe życie – powiedział tydzień temu 85-letni gwiazdor podczas swojej 47. już rocznicy zdrowienia.

Jestem zdrowiejącym alkoholikiem i zdaję sobie sprawę z tego, że istnieją tacy ludzie, którzy w dzisiejszych czasach walczą z wykluczeniem, nienawiścią i bezkompromisowością. Mówię wam: bądźcie dla siebie dobrzy. Bądźcie mili. Trzymajcie się z dala od kręgu toksycznych osób, jeśli was obrażają. Żyjcie swoim życiem. Bądźcie dumni ze swojego życia – poradził w swojej przemowie na Instagramie.

Aktor zachęcił też uzależnionych do szukania pomocy, do tego, by nie wstydzili się prosić o wsparcie.

Gdziekolwiek jesteś, szukaj pomocy. Nie wstydź się. Bądź z siebie dumny – cokolwiek robisz, nie pozwól nikomu cię poniżyć. Ciesz się tak, jak ja cieszę się z samego siebie, choć nic tak naprawdę nie wiem.

Dwa lata wcześniej, podczas świętowania 45 lat trzeźwości, Hopkins mówił:

Czterdzieści pięć lat temu dostałem ostrzeżenie. Zbliżałem się do katastrofy, zapijając się na śmierć. Nie jestem kaznodzieją, ale dostałem wiadomość – drobną myśl, która brzmiała: „chcesz żyć czy umrzeć?”. Odpowiedziałem: „chcę żyć”.

Także i wtedy miał w zanadrzu przesłanie dla alkoholików, będących na początku drogi trzeźwienia:

Trzymajcie się tam. Dzisiaj jest to jutro, o które wczoraj tak bardzo się martwiliście. (…) nie poddawajcie się. Walczcie dalej. Bądźcie odważni. Potężne siły przyjdą wam z pomocą. To podtrzymywało mnie przez całe życie – powiedział.

Tutaj można obejrzeć nagranie na instagramie:

https://www.instagram.com/reel/Cmw8v7XIOIQ/

Pijane życie

Na przestrzeni lat, gdy w różnych wywiadach pytano Hopkinsa o jego alkoholizm, ten dość niechętnie wracał do okresu swojego picia.

„Uzależnienie od chaosu, uzależnienie od dramatu… Nigdy więcej nie chcę wracać do tamtego życia” – powie w 13. roku trzeźwości.

Kiedy jednak wejdzie na ścieżkę trzeźwienia, nie będzie się krył ani z tym, że jest alkoholikiem, ani że jest aktywnym członkiem wspólnoty AA.

Z poszczególnych materiałów o nim można jednak domyślić się, jakim człowiekiem był, zanim na tę ścieżkę wszedł. Oto bowiem wyłania nam się sylwetka człowieka-tornada. Hopkins pijący był chodzącym chaosem, „fanatyczną energią” – jak mówili o nim znajomi. Podobnie jak wielu alkoholików miał problem z nadmiarowością, z niepohamowaniem, pazernością, gwałtownością, z poczuciem wyobcowania i gniewem. Balansował na granicy szaleństwa.

Jak wielu uzależnionym, tak i jemu wydawało się, że jest inny niż wszyscy, że nigdzie nie pasuje. Trzymał się postawy buntownika, outsidera, samotnika, choć bardzo pragnął akceptacji i bycia częścią jakiejś grupy.

W jednym z wywiadów powiedział:

Musiałem pewnego dnia przyznać, że coś jest ze mną naprawdę nie tak. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że był to rodzaj stanu psychicznego, fizycznego, emocjonalnego, który nazywa się uzależnieniem.

Może więc dlatego, gdy w pijanym widzie, trafi w końcu w 1975 roku na mityng jednej z arizońskich grup AA, znajdzie tam to, czego szukał, a czego nie dała mu ani scena, ani społeczność aktorska w teatrze – wspólnotę, która zaakceptuje go takim, jakim jest.

Nie jestem ekspertem od narkotyków. Nie jestem ekspertem od niczego. Nie wiem nic poza tym, że znalazłem życie, w którym nikt i nic mnie nie dręczy – powie o tym doświadczeniu po latach.

Trzeźwość

Uczestnictwo w AA i wejście na program 12 kroków uzdrowiły Hopkinsa. Okiełznały jego szaleńcze ego i przekształciły ten pulsujący mu pod skórą gniew, dodając pokory.

Ale początki trzeźwienia nie były dla Hopkinsa łatwe. Aktor zmagał się ze swoimi wadami charakteru, bezskutecznie próbował utemperować swoje nadmiarowe instynkty, nieposkromioną energię, ambicje. Myślał, że jako trzeźwiejący alkoholik powinien całkowicie się zmienić, pozbywając się swoich wad.

– Dlaczego po prostu nie będziesz draniem, którym naprawdę jesteś? – powie mu w końcu jego matka, patrząc na jego zmagania z własnym charakterem. – Wiem, jaki jesteś, jesteś potworem. 

– Tak – przyzna Anthony.

Cóż, w takim razie bądź potworem – podsumuje kobieta, ukazując mu tym samym, że czasem rozwiązaniem niektórych problemów jest akceptacja („zmieniaj to, co możesz zmienić/gódź się z tym, czego zmienić nie możesz”).

Z czasem Anthony nauczy się zarządzać sobą i transformować swoje wady.

W 2018 roku w kolejnym z wywiadów dla „The Guardian” wyzna:

Bardzo się cieszę, że jestem alkoholikiem. To wielki dar, bo gdziekolwiek pójdę, podąża za mną otchłań. To wulkaniczny gniew, który masz. Ten gniew to paliwo. Paliwo rakietowe. Możesz je wykorzystać, możesz ukierunkować, ale oczywiście może cię ono także rozerwać na kawałki i zabić. Tak więc stopniowo, przez lata, nauczyłem się nie zadowalać ludzi. Nie mam już temperamentu. Niecierpliwię się, ale staram się nie oceniać. Staram się żyć i dać żyć (innym). Nie wdaję się w kłótnie, nie przedstawiam opinii i myślę, że jeśli tak robisz, złość w końcu zaczyna przekształcać się w napęd.

To, czego nauczyły Hopkinsa lata trzeźwości, teraz aktor przekazuje dalej.

Spotykam młodych ludzi, którzy chcą działać i chcą być sławni, i mówię im, że kiedy dotrzesz na szczyt drzewa, tam nie ma nic. Większość z tego to bzdury, większość to kłamstwa. Zaakceptuj życie takim, jakie jest. Po prostu bądź wdzięczny, że żyjesz.

Strefa U

Warto przeczytać o tym, jak z nałogiem poradził sobie Misiek Koterski: Wszystko w życiu jest możliwe

PS

Nasz portal działa dzięki pracy wolontariuszy i drobnym zrzutkom. Jeśli uważasz to, co robimy, za pożyteczne, prosimy zasil nas wpłatą w wysokości symbolicznej kawy:

Scroll to Top