Przemoc, której nie widać

Niełatwo ją rozpoznać, bo nie zostawia widocznych gołym okiem śladów. Przybiera też zakamuflowane formy: „zabawnego” dokuczania, sarkazmu, (pozornych) żartów. Z rzadka od początku ujawnia to, czym naprawdę jest. Temu, kto jej używa, pozwala uzyskać kontrolę nad ofiarą. Tych, których dotyka, potrafi zniszczyć od środka, często wcale nie naruszając ich zewnętrznej powłoki.

„Według danych ogólnokrajowego telefonu zaufania dla ofiar przemocy domowej (…) prawie połowa kobiet i mężczyzn w Stanach Zjednoczonych doświadczyła w swoim życiu przemocy psychicznej ze strony partnera. (…) Badania Judy Blando z University of Phoenix wykazały, że niemal 75 proc. przebadanych osób zetknęło się w miejscu pracy z mobbingiem – jako świadkowie i jako cele ataków” – podaje Theresa Comito, licencjonowana terapeutka małżeństw i rodzin z Kalifornii (USA), zajmująca się ofiarami przemocy psychicznej.

Przemocy psychicznej doświadczają osoby w związkach, dzieci w rodzinach, pracownicy w firmach. Według Comito przemoc tę można zdefiniować jako „systematyczne znęcanie się nad kimś w sposób niemający charakteru działań fizycznych”. Owo znęcanie się „obejmuje zachowania, które mają zranić ofiarę, osłabić jej pewność siebie oraz umożliwić sterowanie nią”, co pozwala sprawcy osiągnąć cel w postaci uzyskania kontroli nad daną osobą.

Konsekwencjami przemocy psychicznej u ludzi, którzy jej doświadczają mogą być: lęk, depresja, niska samoocena, dezorientacja, kłopoty z koncentracją czy podejmowaniem decyzji, poczucie winy, wycofanie z życia społecznego, a także rozmaite objawy fizyczne (np. przewlekły ból, bezsenność).

Zdaniem Comito, wpływ przemocy psychicznej (emocjonalnej) na ofiarę jest tak samo destrukcyjny, jak wpływ przemocy fizycznej, a często nawet bardziej.

„Tego rodzaju przemoc może zniszczyć człowieka od środka” – uważa kalifornijska terapeutka i autorka poradnika o tym, jak rozpoznać i przerwać cykl przemocy psychicznej. – „O jej skuteczności decyduje naprzemienność zachowań troskliwych i zachowań przemocowych”.

Rozpoznać przemoc

– Jako dziecko w swoim domu rodzinnym przez wiele lat doświadczałam przemocy – opowiada Marlena (DDD). – Była przemoc fizyczna i przemoc psychiczna, ale według mnie ta druga była zdecydowanie gorsza. Nie zostawiała widocznych ran, nikt zatem na zewnątrz o niej nie wiedział. Wszystko zostawało za progiem naszego domu. Nie było więc dowodów na to, że cokolwiek złego się dzieje, że ja jako dziecko doświadczam w domu znęcania się nade mną. Łatwo tę przemoc było zakłamać, wmówić mi, że przesadzam, że tylko dramatyzuję, że jestem przewrażliwiona, że w zasadzie to nikt nic złego mi nie robi, tylko ze mną coś jest nie tak, że to ja jestem nienormalna. Nic dziwnego, że już jako nastolatka zaczęłam się ciąć. Chciałam, żeby te rany, które mam w środku były w końcu widoczne na zewnątrz. Żeby ktoś w końcu dostrzegł, że cierpię i potwierdził, że nie zwariowałam, że faktycznie jestem ofiarą i że mam prawo się czuć, tak jak się czuję.

– Zwykle myśląc o ofiarach przemocy, myśli się o kobietach. Dlatego mnie przez myśl nawet nie przeszło, że mógłbym się uznać za taką ofiarę – wyznaje Roman (współuzależniony). – A jednak okazało się, że mężczyzna też może stać się ofiarą, o czym dowiedziałem się na terapii. Przez wiele lat żyłem z uzależnioną od alkoholu, choć wysoko funkcjonującą alkoholiczką i narcyzką. Ten związek mnie zrujnował. Cud, że z niego wyszedłem, a wyszedłem z poczuciem bycia nieudacznikiem, więcej nawet – kompletnym zerem. Naprawdę wiele czasu i pracy zajęło mi odbudowanie swojego względnie stabilnego poczucia własnej wartości. Najgorsze jest to, że przez lata nie uważałem tego, czego doświadczałem ze strony żony, za przemoc. A jednak, jak teraz na to patrzę, były to lata nieustannej krytyki, zastraszania, poniżania, emocjonalnych manipulacji. Ten cały jad, jaki od niej płynął, sączył się mi do środka i mnie od środka wyżerał. Gdyby nie to, że zacząłem mieć objawy przypominające stan przedzawałowy, które nie miały potwierdzenia w badaniach i gdyby nie ataki paniki, jakie pojawiły się mniej więcej w tym samym czasie, pewnie nie trafiłbym do psychiatry i potem do psychoterapeuty. Być może dalej bym tkwił w związku, który mnie niszczył, uważając, że facet nie może być ofiarą, że co to za facet, co się kurczy z powodu krzyków żony, co to za facet, co się mazgai, co zamiast być twardym, okazuje się mięczakiem.

Przemoc emocjonalna może przybierać formy jawne bądź ukryte. Ale jak twierdzi Theresa Comito, te mogą układać się w określony wzorzec, na który składają się:

  • „krytyka (zniewagi, wyzwiska, infantylizacja)
  • wrogość (krzyk, nieodzywanie się, agresja słowna)
  • zastraszanie (przybieranie określonej postawy ciała, groźby)
  • poniżanie (wykorzystywanie posiadanych informacji w celu zastraszenia ofiary)
  • nękanie (uporczywe, powtarzające się żądania)”.

„Dręczenie emocjonalne i psychiczne stanowi element szerszego zjawiska przemocy psychicznej, którą można zdefiniować jako zachowania i komunikaty zasadzające się na kontroli, dezaprobacie i dominacji” – pisze Comito i dodaje. – „Pierwsze przejawy przemocy (red. – psychicznej) przypominają troskę i uwagę. Jednak zachowanie opiekuńcze także może być formą kontroli”.

Podatność na przemoc / do przemocy

Z doświadczenia pracy z ofiarami przemocy Comito wysnuwa wniosek o wspólnych cechach osób, które owej przemocy doświadczają. „Przekonałam się, że każda z nich wchodzi w relację ze sprawcą z pewnego rodzaju podatnością i wrażliwością. W tym kontekście podatność odnosi się do następujących czynników:

  • trudne zdarzenie życiowe, do którego doszło mniej więcej w czasie, gdy ofiara poznała sprawcę:
  • doznawanie przemocy w dzieciństwie;
  • dysfunkcyjność rodziny, w której ofiara się wychowywała;
  • uzależnienie lub nadużywanie substancji psychoaktywnych:
  • niepełnosprawność;
  • przynależność do grupy społecznej marginalizowanej ze względu np. na rasę, status imigrancki, płeć, identyfikację płciową, orientację seksualną;
  • cechy osobowości, np. empatyczność, wrażliwość, skłonność do współczucia”.

Według autorki poradnika można też mówić o profilu sprawcy przemocy. Jeśli osoba o cechach ofiary przemocy wchodzi w związek, w którym z tej drugiej strony jest szybkie zaangażowanie, ogrom poświęcanej jej uwagi, intensywne skupienie się na bezpieczeństwie lub dobrostanie albo na nierealistycznych oczekiwaniach dotyczących relacji, to istnieje duża szansa, że ów związek będzie przemocowy.

Typowe cechy krzywdziciela to:

  • niepoczuwanie się do odpowiedzialności
  • brak emocji/emocjonalnej samokontroli
  • zazdrość
  • odgrywanie ofiary
  • próżność

Opcjonalnie:

  • zaburzenia osobowości
  • antyspołeczne zaburzenia osobowości
  • narcystyczne zaburzenia osobowości
  • zaburzenia osobowości borderline (graniczne)
  • histrioniczne zaburzenia osobowości

Celami sprawcy są: kontrola/władza (które są jednocześnie celem i narzędziem), deprecjacja (która ma sprawić, by ofiara poczuła się gorsza niż jest w rzeczywistości), dewaluacja (służąca umniejszeniu talentów, mocnych stron, zalet ofiary), zawstydzenie (w odróżnieniu od poczucia winy, które mówi nam, że popełniliśmy błąd, poczucie wstydu, ma nam wmówić, że jesteśmy pomyłką).

Jak wyjść z przemocowej relacji?

W swoim poradniku Theresa Comito podaje wiele przydatnych wskazówek i praktycznych ćwiczeń dla ofiar przemocy, pozwalających im wyzwolić się z sideł psychicznego terroru.

Jej zdaniem, podstawą do uwolnienia jest umiejętność rozpoznania przemocy psychicznej, a następnie przygotowanie się / umiejętne zaplanowanie przerwania cyklu przemocy. Na koniec zaś przeżycie żałoby po stracie (przemocowym związku).

Należy jednak pamiętać, że przemocowa relacja istotnie zmienia osoby, które jej doświadczają. „Przemoc psychiczna uwypukla i nasila najskrytsze lęki ofiary oraz najgorsze obawy dotyczące jej samej”. Często na tyle niszczy poczucie własnej wartości danej osoby oraz wiarę w to, że jej osądy są słuszne, że ofierze trudno jest ową przemoc rozpoznać. Pod wpływem przemocy ofiary adaptują się do sytuacji – „przystosowują się do doświadczanych krzywd, aby łatwiej im było funkcjonować na co dzień oraz uniknąć poczucia bezradności i braku kontroli”. Ale… „te same mechanizmy obronne, które pomagają im utrzymać się na powierzchni, mogą też przyczyniać się do tego, że tkwią w pułapce przemocowej relacji. (…) Adaptacja do przemocy rzutuje na wszystkie relacje, ponieważ przemoc z czasem zmienia nasze podejście do samych siebie”.

Dobra wiadomość jest taka, że z przemocowych związków da się wyjść i da się też wiele skutków traum związanych z doświadczeniem przemocy przepracować, ostatecznie osiągając równowagę.

Fakt faktem najczęściej uwolnienie z przemocowej relacji oznacza zakończenie tej relacji (stąd mowa o żałobie po niej). No, chyba że obie strony (sprawca i ofiara) uznają istnienie problemu przemocy w ich relacji i będą chciały terapeutycznie pracować nad ich związkiem. Niestety, zwłaszcza w przypadku sprawców z narcystycznymi czy antyspołecznymi zaburzeniami osobowości, najlepsze co może zrobić ofiara, to z takiej relacji wiać.

Jeśli jesteś ofiarą przemocy psychicznej lub podejrzewasz, że możesz mieć predyspozycje do wchodzenia w relacje przemocowe, zachęcamy Cię do sięgnięcia po książkę Theresy Comito. Kalifornijska specjalistka niezwykle przystępnie, konkretnie, krok po kroku przeprowadzi cię przez cały proces – od rozpoznania do przerwania cyklu psychicznej przemocy.

Theresa Comito, Przemoc, której nie widać. Jak rozpoznać i przerwać cykl przemocy psychicznej, GWP, 2021

Strefa U

PS

Nasz portal działa dzięki pracy wolontariuszy i drobnym zrzutkom. Jeśli uważasz to, co robimy, za pożyteczne, prosimy zasil nas wpłatą w wysokości symbolicznej kawy:

Scroll to Top