We wspólnocie AA jej członkowie podejmują się różnych służb. Jedną z tych służb jest sponsorowanie, które polega na przeprowadzeniu uzależnionego przez program 12 kroków. W trakcie tego procesu między sponsorem a sponsorowanym zawiązuje się szczególna więź. Ta więź budzi pewne obawy, zwłaszcza dotyczące płci.
W AA dyskusyjną kwestią jest to, czy kobiety powinny sponsorować mężczyznom, a mężczyźni kobietom czy lepiej trzymać się jednopłciowości w tym przypadku. Odgórnych wytycznych w tej sprawie nie ma, bo w AA trudno o odgórność, wspólnotę tworzą równi sobie w zakresie problemu ludzie, a ani 12 kroków, ani 12 tradycji AA – które są wskazówkami i zasadami funkcjonowania wspólnoty – nie zabierają głosu w owej kwestii.
Dlatego zasadniczo pozostaje ona do rozwiązania dla każdego indywidualnie. Najczęściej przyjmuje się, że jednak w AA kobiety sponsorują kobietom, a mężczyźni mężczyznom. Uważa się, że tak jest zdrowiej, bardziej komfortowo i bezpiecznie. Zakłada się, że jednak kobiecie łatwiej będzie zwierzyć się z intymnych rzeczy drugiej kobiecie, a mężczyźnie drugiemu mężczyźnie. Że niektóre kwestie np. te związane ze strefą seksualną, mogą w relacji mieszanej płciowo napotkać blokady – nie da się o nich swobodnie rozmawiać.
Poza tym osobom uzależnionym od alkoholu nierzadko towarzyszą też inne uzależnienia. M.in. uzależnienie od seksu czy od miłości. A w takim wypadku relacja mieszana płciowo byłaby dla sprawy nie tylko niekorzystna, ale i niebezpieczna.
Widząc te zagrożenia, niektórzy członkowie AA bardzo więc upierają się przy zasadzie zachowania jednopłciowości w relacji sponsor-podopieczny. Nie bez powodu jednak żadne stworzone dawniej przez pierwszych założycieli AA zasady funkcjonowania we wspólnocie tego sztywno nie regulują.
Po pierwsze, jeśli by się tej zasady sztywno trzymać, okazałoby się, że uzależnieni o odmiennej niż hetero orientacji płciowej nie mogliby liczyć w AA na sponsora (bo zasadniczo lesbijka nie powinna być sponsorowana przez kobietę, a gej przez mężczyznę, a sponsorowanie przez osoby odmienne od nich płciowo też przecież byłoby zakazane).
Po drugie, niekiedy dobra relacja ze sponsorem o odmiennej płci może podziałać na obie strony uzdrawiająco. Kobiece podejście może np. pomóc mężczyźnie w dotarciu do jego emocji, a męskie podejście może pomóc kobiecie w zapanowaniu nad swoją emocjonalnością. Poznanie punktu widzenia drugiej strony, przy jasnych zasadach i ramach relacji sponsor-podopieczny, mogą pomóc w otwarciu się na różnice w postrzeganiu pewnych spraw przez obie płcie.
Po trzecie, relacja miedzy sponsorem a sponsorowanym, podobnie jak relacja terapeutyczna, nie może wyjść poza określone granice. Zasadniczo więc rola płci nie powinna tu mieć znaczenia. Sponsor ma przekazać program, sponsorowany ma się z tym programem zapoznać i dowiedzieć jak stosować 12 kroków w swoim codziennym życiu i tyle. A jednak nie można zapominać, że sponsorzy nie są jednak terapeutami, tylko podobnie jak podopieczni chorymi ludźmi i jeśli ulegną chorym mechanizmom, zboczą z programowej ścieżki, relacja z podopiecznym może się przekształcić w coś na kształt „prowadzi ślepy, kulawego”.
Po czwarte, lepiej mieć dobrego sponsora innej płci, niż słabego tej samej. Pytanie tylko, co znaczy dobry sponsor/sponsorka? Niekoniecznie dobry sponsor to ktoś, kogo posłucham na mitingu i kogo sposób myślenia jest zbieżny z moim. „Pasuje mi to, co on gada, bo to akurat sprzyja utwierdzaniu się w moich racjach i moich iluzjach” – nie tędy droga. Z pewnością jednak szukając sponsora warto posłuchać, co kto ma do powiedzenia. Warto popytać o opinię innych członków AA (kogo polecają). Warto zwrócić uwagę czy osoba, która może sponsorować cechuje się pokorą, uczciwością, samoświadomością, ma kręgosłup moralny.
Wybór odpowiedniego sponsora jest rzeczą ważną, ale przecież dopiero w praniu – gdy sponsor i sponsorowany poznają się i zaczynają ze sobą pracować – okazuje się, czy nasz wybór był wyborem właściwym. Czasami nie jest, choć w AA często się mówi, że to na jakiego sponsora „trafiasz” nie jest przypadkowe. Tak czy inaczej na każdym etapie można z danego sponsora zrezygnować i poszukać innego. Trzeba się tylko liczyć, że stawianie poszczególnych kroków na programie trzeba będzie zacząć od początku. Jednak warto to zrobić, gdy czuje się, że dana relacja bardzo nam nie odpowiada. Tyle że jeszcze trzeba wziąć pod uwagę własną chorą głowę. Ta chora głowa, gdy coś w relacji ze sponsorem zacznie nam nie odpowiadać (np. sponsor jest surowy, mocno nas dyscyplinuje, nie cacka się z nami i nie ma zamiaru wchodzić w nasze użalanie się nad sobą), może nam podpowiadać, żeby szybko z niej uciec, poszukać łatwiejszych, przyjemniejszych rozwiązań. Myślenie w stylu: „Zmienię sponsora na takiego, który będzie miły i nie tak wymagający” zamiast pomóc nam w zdrowieniu, może nam tylko zaszkodzić. Ludzie, którzy nieustannie zmieniają sponsorów, bo ciągle w tych, coś im nie odpowiada, powinni raczej zastanowić się nad sobą. Przed czym uciekają, z czym nie chcą się zmierzyć, na jakich etapach ich relacje z innymi zaczynają szwankować?
Basia