Mieszkańcy Warszawy spożywają alkohol w sposób ryzykowny i/lub szkodliwy, przekraczając normy Światowej Organizacji Zdrowia. Co więcej, nie są świadomi zagrożeń wynikających z takiego picia i nie potrafią rozpoznawać sygnałów ostrzegawczych świadczących o ryzykownym i/lub szkodliwym modelu picia – wynika z badania „Alkohol w Warszawie. Jak piją i oceniają spożycie alkoholu mieszkańcy Warszawy”, przeprowadzonego przez Fundację Studio Psychologii Zdrowia w ramach kampanii „Znaj Ryzyko”.
Badanie przeprowadzono w ubiegłym roku i skoncentrowano się w nim na osobach w wieku 18–44 lata, a więc będących we wczesnej i średniej dorosłości. Z badania wynika, że w liczącej ok. 1,8 mln mieszkańców Warszawie około 2 proc. osób jest uzależnionych od alkoholu (tj. 36 tysięcy osób), 5 proc. populacji pije szkodliwie (ok. 90 tysięcy osób), a w sposób ryzykowny 7 proc. (ok. 126 tysięcy osób).
Warszawiacy średnio o około 5 proc. przekraczają dzienną maksymalną normę tzw. umiarkowanego spożycia alkoholu w przypadku piwa; o 9 proc. dla mężczyzn i o 26 proc. dla kobiet w przypadku wina i o 50 proc. (dla mężczyzn) do 80 proc. (dla kobiet) w przypadku wódki i napojów wysokoprocentowych.
Stosunek do picia i do pijących
Ciekawy jest stosunek warszawiaków do picia innych oraz własnego. Jeśli chodzi o własne picie, warszawiacy oceniają je dość łagodnie. Mają o wiele więcej tolerancji dla swojego modelu picia niż dla modelu picia osób w ich otoczeniu.
Z badania wynika, że 93 proc. ankietowanych uważa, że pije okazjonalnie lub odpowiedzialnie. Tylko 6 proc. osób wskazuje na picie ryzykowne lub nadmierne, nikt zaś nie przyznaje, że pije nałogowo.
Natomiast wskazując na innych (znajomi, rodzina itp.) te same osoby o wiele częściej oceniają, że ktoś pije ryzykownie lub nadużywa alkoholu (21 proc.), a 2 proc. twierdzi nawet, że w ich otoczeniu występuje problem uzależnienia. Łącznie, prawie czterokrotnie częściej wskazujemy na problemy z alkoholem u innych niż u siebie.
Tę stosunkowo łagodną ocenę własnego modelu spożycia alkoholu przez warszawiaków autorzy raportu tłumaczą m.in. przesuniętą w górę przyjętą w polskim społeczeństwie normą dotyczącą poziomu konsumpcji alkoholu, przekonaniem, że uzależnienie dotyczy wyłącznie ludzi z marginesu społecznego oraz błędom poznawczym typu „złudzenie ponadprzeciętności” (np. jestem lepszym kierowcą niż większość).
Postrzeganie własnego modelu picia wyraźnie koreluje z częstotliwością spożycia alkoholu. Podczas gdy w grupie pijącej „niewiele” 9 proc. pije raz na tydzień lub częściej, a 91 proc. rzadziej, tak w grupie pijącej „więcej niż inni” i „zdecydowanie za dużo” proporcje są odwrotne – 84 proc. pije co najmniej raz w tygodniu, a tylko 16 proc. rzadziej niż raz na tydzień. Średnio wśród pijących 40 proc. spożywa napoje alkoholowe co najmniej raz na tydzień, 60 proc. – rzadziej niż raz na tydzień.
Paradoksalnie osoby, które są potencjalnie najbardziej zagrożone negatywnymi skutkami picia ze względu na częstotliwość spożycia, jednocześnie są tymi, które postrzegają te zagrożenia jako mniej istotne (w porównaniu z grupą pijącą mniej).
Wiek, płeć i wykształcenie
Szczególną grupę ryzyka stanowią ludzie młodzi, w wieku 26–30 lat. W tej grupie wiekowej co najmniej raz w tygodniu alkohol spożywa 52 proc. respondentów (w porównaniu do 37 proc. w całej próbie), a co najmniej raz w tygodniu upija się aż 20 proc. ankietowanych (przy 6 proc. w całej próbie).
Kobiety piją rzadziej niż mężczyźni – co najmniej raz w tygodniu (30 proc. w porównaniu do 45 proc. w przypadku mężczyzn) choć regularne – co najmniej raz w tygodniu – upijanie się deklaruje tyle samo kobiet, co mężczyzn (po 6 proc.).
Choć wykształcenie pijących warszawiaków nie różnicuje w istotny statystycznie sposób częstotliwości spożywania alkoholu, ale w zależności od poziomu wykształcenia różne są powody sięgania po alkohol. Osoby nieposiadające wykształcenia wyższego piją, aby „poczuć się wolnym/wolną” i dużo rzadziej zwracają uwagę na to, że picie alkoholu może być szkodliwe dla zdrowia (45 proc. w porównaniu do 72 proc. w grupie osób z wykształceniem wyższym). Częściej też piją same we własnym domu. Natomiast osoby mające wyższe wykształcenie częściej spożywają alkohol ze znajomymi, na spotkaniach, poza domem.
Konsekwencje picia
Jak wynika z badania, osoby pijące co najmniej raz w tygodniu doświadczają najczęściej występujących w społeczeństwie skutków wynikających z picia – wyrzutów sumienia, problemów z pamięcią po alkoholu czy krytyką ze strony osób trzecich. Poza tym wskazują, że zdarzało im się, dwa–trzy razy częściej niż u osób pijących rzadziej niż raz na tydzień, zachowywać się agresywnie po alkoholu, sprawować pod wpływem alkoholu opiekę nad dzieckiem czy prowadzić samochód, a także mieć kłopoty z prawem powstałe w wyniku picia. 4 proc. z nich miało pod wpływem alkoholu uraz wymagający interwencji lekarskiej, co nie zdarzyło się wśród pozostałych ankietowanych.
Jednocześnie 88 proc. z tych, którzy piją alkohol co najmniej raz w tygodniu uważa, że pije okazjonalnie lub odpowiedzialnie.
Powody sięgania po alkohol
My, uzależnieni, wiemy, że dla alkoholika każdy powód sięgnięcia po kieliszek jest dobry. Ale raport Fundacji SPZ wskazuje na trzy główne motywy, które wymieniają ankietowani:
- Spotkania towarzyskie, przede wszystkim w gronie znajomych, w drugiej kolejności –w gronie rodzinnym.
- Okazje specjalne, kiedy można uczcić urodziny lub imieniny, a w sezonie letnim – częściej śluby i wesela.
- Relaks i odpoczynek, wieczorami, po pracy, w trakcie oglądania telewizji.
Ale… co nas nie dziwi, a autorzy raportu z ciekawością odnotowują – „ilość deklarowanych okazji do spożycia rośnie wraz z częstotliwością spożycia alkoholu”.
Warszawiacy najchętniej piją w towarzystwie – znajomych lub rodziny. Najczęściej raczą się piwem lub winem. Spożycie alkoholu ma miejsce głównie w weekendy i ze względu na okazję. Najczęściej w domu – u siebie lub znajomych/rodziny. Jeżeli na mieście, to w Śródmieściu lub na Bulwarach Wiślanych.
Oczywiście każdemu pijącemu alkohol daje pewne korzyści (z czasem więcej odbiera). Poniższa infografika pokazuje, co daje warszawiakom.
Wnioski
Najważniejszym wnioskiem płynącym z raportu Fundacji SPZ jest fakt, że uzależnienie od alkoholu jest chorobą demokratyczną – każdy, niezależnie od wieku, płci czy wykształcenia może jej ulec.
Pijemy za dużo i coraz więcej. I nie tylko w Warszawie, ale w całym kraju. A pijąc, nie potrafimy „trzeźwo” ocenić naszego spożycia alkoholu. Większość pijących oszukuje się, że w ich piciu nie ma nic złego, nic „nienormalnego”. A właśnie od tego zaczyna się uzależnienie – najpierw od drobnych oszustw, lekceważenia sygnałów, bagatelizowania, aż z czasem rozkręca się to w silny i rozbudowany mechanizm iluzji i zaprzeczeń.
Prawda jest taka, że sięgając po alkohol zawsze ryzykujemy. Nie wiemy, jak na nas zadziała, jak to się u nas rozwinie, czy za bardzo nam się nie spodoba. To czy się uzależnimy zależy od wielu czynników, ale jak podkreślają autorzy badania, może okazać się, że zdarzy się to właśnie Tobie.
Pełny raport znajdziecie TUTAJ.
Strefa U