Dlaczego chodzenie na mityngi nie działa?

„Chodzę na mityngi, ale to nie działa” – skarżą się czasem uzależnieni na grupach wsparcia. – „Dalej zapijam, dalej nie potrafię na dłużej zachować abstynencji”.

 

Od kilku lat sponsoruję w AA i też spotykam się z osobami, które twierdzą, że chodzenie na mityngi u nich nie działa. Zawsze im mówię, że samo chodzenie na mityngi faktycznie może nie działać, trzeba jeszcze w nich aktywnie uczestniczyć.

To, co zauważyłem u ludzi, którzy twierdzą, że mityngi nie są im pomocne to:

A) przychodzą na mityng, słuchają innych, ale sami nie zabierają głosu;

B) przychodzą na mityng, sami zabierają głos, ale nie słuchają tego, co mówią inni;

C) przychodzą na mityng, słuchają innych i cały czas w swojej głowie kwestionują/podważają to, co mówią inni;

D) przychodzą na mityng wyłącznie w celach towarzyskich, a nie dla trzeźwienia;

E) przychodzą na mityng, ale nie korzystają z pełnej oferty jaką daje członkostwo we wspólnocie AA;

F) przychodzą na miting w stanie nietrzeźwości.

 

A – typ niemówiący

Dlaczego zabieranie głosu na mityngu jest ważne? Po pierwsze dlatego, że mówienie pozwala się człowiekowi zwentylować. Już samo to, że opowiemy o swoich problemach na głos innym ludziom może nam zdjąć z barków napięcie. Po drugie, dzieląc się z innymi swoim doświadczeniem, możemy komuś pomóc, a to daje nam poczucie użyteczności – bardzo cenne uczucie, zwłaszcza dla uzależnionych, którzy często borykają się z poczuciem bezwartościowości, poczuciami winy czy wstydem. Po trzecie, gdy bierzesz aktywny udział w mityngu, nabierasz większego poczucia wspólnoty, a poczucie wspólnoty odgrywa dużą rolę w zmniejszeniu lęków i poczucia osamotnienia.

 

B – typ niesłuchający

Inna grupa mityngowiczów to gaduły. Przychodzą na mityng, żeby perorować. Gadają o sobie, nie zawsze na temat, nie zważając nawet na to czy to, co mówią, kupy się trzyma, czy może być to komukolwiek pomocne i czy czasami tym swoim gadaniem nie zabierają całkowicie czasu na wypowiedź innym uczestnikom. Zachowują się egoistycznie, egocentrycznie, ale i tak często są w lepszej sytuacji niż osoby z grupy A. Nawet jeśli nie dbają o innych, przynajmniej dbają o siebie. Korzystają z mityngów, biorąc z nich dla siebie to, czego potrzebują. Wygadają się, pomarudzą, pomądrzą się, ale to często pozwala im nie sięgnąć po kieliszek. Niestety, ponieważ nie pracują zbytnio nad kwestią swojego wybujałego „ego”, mogą się o nie przewrócić.

 

C – typ kwestionujący

Na początku trzeźwienia wielu trafiających do wspólnoty uzależnionych należy do typu C. Przychodzą na mityng i przez cały czas jego trwania zastanawiają się przede wszystkim nad tym, co oni tu robią – tu wśród tych pijaków. Ani nie mówią, ani w zasadzie nie słuchają, zajęci głównie zaprzeczaniem, że mają ten sam problem, co inni uczestnicy mityngu. Za nic nie chcą się zidentyfikować z członkami wspólnoty. Wciąż czują się od nich lepsi, mniej chorzy. Jeśli jeszcze trafią na mityng z przewagą na nim uzależnionych typu B w wersji „męczywoda” lub „wieczny opowiadacz swojego piciorysu”, tym trudniej im znaleźć coś w mityngu dla siebie, tym łatwiej im się od wspólnoty dystansować. Prawda jest jednak taka, że jeśli ktoś chce, to z każdej historii drugiego człowieka może coś dla siebie wziąć. Typowi C jednak brakuje jeszcze tej dozy pokory, która pozwala na taką postawę. Zajęty jest negowaniem, zaprzeczaniem, obroną swojego status quo, a to nie pozwala mu korzystać z doświadczeń innych uzależnionych.

 

D – typ towarzyski

Ten typ traktuje przyjście na mityng bardziej jak wyjście do teatru niż na spotkanie wspólnoty osób uzależnionych. Taki ktoś może w tym teatrze być aktorem bądź widzem, ale skupia się raczej na otoczce zewnętrznej, na autoprezentacji, niż na głębszym przeżyciu spotkania. Do tego typu zaliczają się też osoby, które przychodzą na mityngi nie po to, żeby trzeźwieć, tylko by znaleźć sobie partnera/partnerkę (czy to w charakterze miłości, czy też wyłącznie seksualnym). Mityng traktują jak przestrzeń do randkowania i na tym się głównie koncentrują. Trudno więc zakładać, że wyniosą z mityngów coś pożytecznego dla ich trzeźwości. Co więcej, wśród osób z typu D bardzo wiele wraca do nałogu. Niestety, brak głębszych wartości czy też emocjonalny rollercoaster, jaki zapewniają „miłosne” przygody, nie służą wychodzeniu z nałogu.

 

E – typ gościa

Uczestnictwo w mityngach to nie tylko mówienie czy słuchanie, to także rozmaite służby, czynne angażowanie się w niesienie posłania innym potrzebującym wsparcia, wspólne korzystanie z wzajemnej pomocy członków wspólnoty poza godzinami spotkań grupowych. Poza mityngami wspólnota AA oferuje swoim członkom pracę ze sponsorem na programie 12 kroków, która nadaje kierunek uzależnionym do życia w trzeźwości oraz uczy jak podawać pomoc dalej. Samo przychodzenie na mityngi bez korzystania z pełnej oferty wspólnotowej rzeczywiście może okazać się niewystarczające. Tak samo jak niewystarczające do wyjścia z uzależnienia i trzeźwego życia jest przeczytanie jakiegoś poradnika pt. „Jak nie pić?”. Nie wystarczy coś zobaczyć, coś zrozumieć, trzeba jeszcze to przeżyć i działać – czyli wdrożyć tę zdobytą wiedzę w życie.

 

F – typ pijany

Choć na mityngi mają wstęp także osoby w stanie nietrzeźwości, trudno raczej spodziewać się, że wyniosą one wiele z takich spotkań. Poza tym osoby nietrzeźwe raczej nie mogą zabierać w trakcie mityngu głosu, a jedynie słuchać, co też nie pozwala im w pełni z mityngu korzystać. Niemniej pozwolenie pijanemu na wynurzenia mija się z celem. To nie on by mówił, lecz alkohol. Jeśli więc ktoś przychodzi na mityng na cyku lub na ostrym kacu, gdzie w jego krwiobiegu wciąż jest sporo alkoholu, nie może się dziwić, że nie czerpie z nich tego, co inni – trzeźwi alkoholicy. Oczywiście lepiej, żeby czynny alkoholik przyszedł na miting niż dalej pił, bo a nuż znajdzie na nim motywację do zaprzestania picia, ale jeśli ktoś pojawia się na mitingach głównie w stanie nietrzeźwości i potem skarży się na to, że mityngi nie działają, to niestety warto, by sobie uzmysłowił, że mogą nie działać właśnie przez to, w jakim stanie na nie trafia.

Tak więc, jeśli twierdzisz, że w twoim wypadku chodzenie na mityngi nie działa, proponuję, byś przeanalizował czy czasami nie należysz do któregoś z powyższych typów. Być może by mityngi zadziałały potrzebujesz zacząć inaczej w nich uczestniczyć. Do zobaczenia w trzeźwości!

Warto przeczytać: Idź na mityng

Jacek

PS

Nasz portal działa dzięki pracy wolontariuszy i drobnym zrzutkom. Jeśli uważasz to, co robimy, za pożyteczne, prosimy zasil nas wpłatą w wysokości symbolicznej kawy:

Scroll to Top