Kogo z nas nie przerażała kiedyś myśl o całkowitej abstynencji? Takiej, że już nigdy, do końca życia nie będzie nam można się napić czy przyćpać, a w przypadku np. hazardu – wziąć udziału w loterii czy w zakładach. Wielu z nas ta myśl stopowała przed podjęciem leczenia, wyzwalała w nas strach przed niepowodzeniem. Wszystko dlatego, że zamiast działać, myśleliśmy o efektach.
Nie bez powodu w AA praktykuje się zasadę 24 h. „Tylko dzisiaj!” – zalecają sobie trzeźwiejący alkoholicy. O co tu chodzi?
Chodzi o to, by za bardzo nie wybiegać myślami w przyszłość. Takie wybieganie bowiem może być dla uzależnionych silnie demotywujące. No bo jak tu nie spanikować, kiedy nagle stajesz przed decyzją, że masz przestać pić NA ZAWSZE. Dotąd jednego dnia było ci trudno wytrwać bez używki, a teraz masz przestać pić nie jeden dzień, ale na całą resztę życia. Czy to nie koszmar? Strach przed niepowodzeniem takiego planu może paraliżować.
Dla wielu z nas myśl o tym, że już NIGDY nie będę mógł/mogła się napić, przyćpać, zagrać to było zbyt wiele. Skutecznie odciągało nas to od decyzji o podjęciu leczenia.
Dlatego w AA radzą, by zacząć myśleć cyklem dobowym – mam wytrwać w trzeźwości wyłącznie jeden dzień i jedną noc, a potem znów tylko jeden dzień i jedną noc itd. 24 h już nie wydają się tak przerażające jak wieczność. Już są na naszą miarę. Nawet chce się spróbować. W końcu to nie tak długo.
Najważniejsze w tej technice jest to, że nie wybiegamy myślami w przyszłość, co z kolei pozwala nam zachować spokój, nie generować lęków. Warto tu zauważyć, że lęki zazwyczaj powstają z myślenia o przyszłości. Żeby więc mniej się bać, trzeba naszym myślom zawęzić nieco ramy czasowe, najlepiej do „tu i teraz”. Im bowiem mocniej osadzamy się w teraźniejszości, tym mniej się boimy tego, co nastąpi kiedyś, a to ułatwia podejmowanie rozsądnych decyzji i pozwala działać.
À propos działania, to w procesie trzeźwienia ono jest kluczowe. W AA zachęca się alkoholików do tego, by mniej rozmyślali, a więcej działali. Bo jednak samym myśleniem wiele się w swoim życiu nie osiągnie. Nie wystarczy przecież pomyśleć: „Powinienem iść na mityng”, trzeba ruszyć tyłek i na ten mityng pójść. Co się jednak stanie, kiedy zaczniemy dywagować: „A po co w ogóle mi te mityngi?”, „A może pójdę na mityng i tylko stracę czas, bo będzie nudno?”, „A jak po mityngu poczuję się gorzej, niż gdybym na niego nie poszedł?”? Jeśli pozwolimy sobie na takie myśli, na wybieganie w przyszłość i zastanawianie się nad efektem naszego wyboru, to istnieje duża szansa, że na ten mityng nie dotrzemy. Przewidywanie, że efekt naszych działań może być niezadowalający, odbiera nam motywację do zrobienia czegokolwiek. Stąd w AA zaleca się członkom wspólnoty, by nie myśleli o efekcie, tylko działali.
Jeśli twoja głowa podsuwa Ci, że potrzebujesz mityngu, to z tym nie dyskutuj, nie miel tego tematu, nie szukaj dla tego pomysłu jakiegoś „ALE”, po prostu idź!
Oczywiście nie da się żyć zupełnie nie planując czy nie myśląc o konsekwencjach planowanych działań. Jednak dla nas, uzależnionych, dobrze jest nie snuć dalekosiężnych planów. Tu i teraz, tylko dzisiaj, tylko przez 24 h to przedział czasowy, któremu winniśmy poświęcać największą uwagę. Zresztą jaki jest sens wybiegania myślami dalej? Zasadniczo przecież nie wiemy, co się zdarzy w kolejnej minucie naszego życia, a co dopiero za tydzień, miesiąc, rok czy też za parę lat.
Nie myśl zatem, że rozstajesz się z nałogiem na ZAWSZE. Zdecyduj, że wytrwasz w trzeźwości dzisiaj. Na dziś to wystarczy.
Warto przeczytać: Pierwszy mityng – jak się na niego dostać, czego się spodziewać
Mirosław
PS
Nasz portal działa dzięki pracy wolontariuszy i drobnym zrzutkom. Jeśli uważasz to, co robimy, za pożyteczne, prosimy zasil nas wpłatą w wysokości symbolicznej kawy: